z PRL
Bo problem jest w tym, że my się jakby wstydzimy sukcesów i albo o nich media nie informują (w myśl zasady, że dobre newsy są nieatrakcyjne lub pachną propagandą sukcesu) albo są, na wszelki wypadek, dezawuowane przez tzw. opozycję, bo nie daj Bóg coś zostanie zapisane na konto aktualnego rządu.
No ale co się dziwić, skoro za coś wartościowego wielu rodaków uważa patriotyzm martyrologiczny i odświętny, a ten dnia codziennego, wyrażający się w radości z dobrze wykonanej roboty jakoś nie uchodzi i jest bagatelizowany nawet przez tych, którzy go wyznają.
Dziwnym trafem, to cudzoziemcy lub Polacy, którzy mieszkają poza krajem, lecz często go odwiedzają, mówią i piszą o Polsce różne dobre rzeczy. Z PRL pamiętam np. sprawe inżyniera wynalazcy od komputerów, który przerzucił się z braku zrozumienia i poparcia dla swoich działań na hodowlę świn, a potem wyjechał z kraju.Zarzut jest prosty i powalający – po prostu nie wierzy w to co napisałem, przypisał to nadmiarowi spożytego alkoholu i wprost patologicznej nienawiści do Polaków. Z twierdzeniami, opartymi tylko o wiarę nie ma sensu walczyć. Cóż dałoby ponowne moje twierdzenie , że niczego nie zmyśliłem w tej sprawie. Relacjonowałem tylko opis dziejów podany przez francuskiego historyka (1974) i wiele lat później potwierdzenie jego słów przez byłego członka AK, który tę politykę eksterminacji realizował w kieleckich lasach. Mam do niego pełne zaufanie, bo nigdy mnie nie okłamał. Nie musiał tego przecież potwierdzić, mógł mnie utwierdzić w przekonaniu, że to zwykła żydowska hucpa, bo tak myślałem wcześniej – i uwierzyłbym. Dlaczego nie wierzyłem w takie postępowanie leśnych? Nie chodziło mi o jakiś humanitaryzm lub inne wyższe uczucia u AKowców. Bo było według mnie głupie i irracjonalne. Na pewno z danego transportu nie uciekali więźniowie masowo – pewnie udawało się to tylko najsprytniejszym i bardzo sprawnym. Po co ich zabić, kiedy można ich włączyć do grupy? Jak się biją, jeśli chodzi o własne życie pokazywało powstanie w getcie i wojny z Arabami.
Zupełnie inny był problem partyzanta, który obejrzał przewożony „towar”. Tej grupy nie można było w żaden sposób uratować, próba obrony transportu byłaby samobójstwem. Znając dyrektywy dowództwa mógł ich nie zamykać, tylko ostrzec, aby nie uciekali w kierunku obozów partyzanckich, bo to też niezdrowo.
Nadal nie rozumiem na czym polega ta straszna obraza Polaków przez autorów filmu. Ubawiłem się nieźle, gdy się dowiedziałem o mojej biologicznej nienawiści do Polaków – z moimi tak pięknie udowodnionymi korzeniami polskimi, żoną z Galicji i córkami prawie szowinistkami, a nie patriotkami polskimi. Siebie bym nie kochał?
Jako niewolnik skojarzeń natychmiast pomyślałem o wspaniałym skeczu, gdy się spotkali w lesie Kobuszewski z Pawlikiem(?), który błądził w lesie od sierpnia 1939 do zimy lat 70-tych i pytał co ciekawego w Polsce się dzieje. Pytał: „Ekonom was gnębi”? Odpowiedź Kobuszewskiego: „Coś pan – samych siebie”??? Teraz K.. my rządzimy.
Jak mogę nienawidzić Polski i Polaków? Co najwyżej mogę żałować, że los mnie takowym uczynił. Chwalić się nie ma czym, ale nie jest to grzech.
Mam tylko obsesję – nienawidzę perfidnych kłamstw i hipokryzji. Jeśli mnie w szkole przekonywano, że Armia Czerwona i u jej boku oddziały polskie, postępowały niezwykle humanitarnie wobec ludności cywilnej , śląskiej, pomorskiej itd. to mnie krew zalewała, gdy sobie ten humanitaryzm przypomniałem na konkretach. Wyglądało trochę inaczej niż u 4 pancernych.
Jeśli obecnie profesor historii mówi, ze „nikt mnie nie zmusi do nazwania polskich obozów powojennych koncentracyjnymi”, wtedy nóż w kabzie się otwiera, bo wiem co się działo i na przykładzie najbliższej rodziny i znajomych.
Nie oceniam zbrodni na cywilach np. w Lambinowicach, bo zawsze tam, gdzie jeden człowiek ma nieograniczoną władzę nad drugim, występują nieprawości i zbrodnie. Nie uznaję jednak udawania niewiniątek, wzorem odzywki sędziego „niech przysięgli nie biorą pod uwagę tego co słyszeli”.
Nieistotne są próby tłumaczenia zbrodni krzywdą doznaną przez jakiegoś Niemca, aby mścić się na osobach niewinnych. Tego nie może być u katolików (95% Polaków) a nawet u ateistów lub innowierców (5%). Niestety trzeba prawdzie spojrzeć w oczy – w określonych warunkach każdy człowiek może się stać bestią. Nie ma tu narodów od tego wolnych, jak pokazuje historia. Jaką opinię ma dany naród, to zależy tylko od tego, kogo się zapyta – np. Indian o kolonizatorów, Ormian o Turków, Ukraińców o Polaków i vice versa, itp. Tylko Niemcy są „per definitionem” z gruntu źli niezależnie od tego, kogo zapytamy i tego się trzymajmy.
Był również, gdzieś w połowie lat 80.,wybitny konstruktor (niestety, nie mam pamięci do nazwisk) o wiedzy medycznej w zakresie chirurgii, który wynalazł i wdrożył na zasadzie prototypu specjalną, absolutnie sterylną kabinę do przeprowadzania operacji kostnych, po których pacjenci sa wyjatkowo podatni na wszelkie powikłania wywołane bakteriami czy wirusami.
Komentarze
Prześlij komentarz